Znów mogę pisać po długiej przerwie, spowodowanej awarią na mojej ulicy. Wysiadło wtedy wszystko i najtrudniejsze okazało się uruchomienie bloga.
Prawie wszyscy teraz podniecają się gromadzeniem wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. Czy Rosja zaatakuje Ukrainę, a jeśli – to kiedy i jakimi siłami itp, itd. Otóż wg mnie – nie będzie to wyglądało w ten sposób. Plan Putina dla mnie jest jasny – znajdzie się NN, polityk prorosyjski, który ogłosi wszem i wobec, że Zelenski to zdrajca kumający się z Zachodem, NATO i Bóg wie jeszcze z kim, że wobec tego należy go uwięzić albo nawet skrócić o głowę, że tylko on sam, NN, jest gwarantem wolnej i silnej Ukrainy i że należy go wybrać. A potem poprosi tylko Rosję o „bratnią pomoc” przeciwko „wichrzycielom”, której Putin mu chętnie udzieli – i „po ptokach”, jak mówią na Górnym Śląsku.
Taki scenariusz zastosował Stalin w stosunku do Polski w 45 roku i nie widzę przeszkód, żeby jego wielbiciel nie zastosował go teraz. Pożyjemy – zobaczymy, ale postawiłabym dolary (gdybym je miała) przeciw orzechom, że taki będzie bieg wydarzeń.
Smutne to przewidywania, ale ostatnio w ogóle brak jakichkolwiek weselszych wydarzeń. Mimo to – trzymajmy się i nie dajmy się!