Moje rewolucyjne propozycje

Ostatnio usłyszałam, że z okazji naszego, polskiego Dnia Niepodległości będą oddane salwy armatnie z fryderycjańskich fortów Srebrnej Góry. Nie wiem, czy można by znaleźć większy paradoks.

Dziś uważa się, że Ząbkowice Śl. leżą nad Budzówką, płynącą od Srebrnej Góry i dalej w kierunku Kamieńca. Jest to wierutne kłamstwo. Potok Budzówka był zawsze dopływem rzeczki, opływającej Ząbkowice Śl. od zachodu i południa, która za moich czasów (koniec lat 40-tych i początek lat 50-tych) nazywała się Sadlna. Płynęła ona zakolami przez bagnistą dolinę od strony zachodniej, opływała zakolem (równie bagnistym) wzgórze zamkowe i dopiero poza drogą na południe i przyjęciu w siebie wód bagnistego cieku ze wschodniej strony miasta oddalała się od jego murów. Potok Budzówka jeszcze w XIX wieku wpadał do rzeczki niedaleko grobli, którą przebiegała droga do Świdnicy (i do Srebrnej Góry). Dzięki temu ukształtowaniu terenu miasto było (po wybudowaniu murów miejskich) nieźle zabezpieczone od ataków nieprzyjaciół. Najłatwiej dostępne było od pólnocy – od strony Legnicy i Wrocławia – ale to nie były kierunki generujące zagrożenie. Te tereny stały się zresztą głownym obszarem rozwoju miasta nowożytnego.

Zaprzęganie wydarzeń historycznych do bieżącej polityki nie jest wynalazkiem ostatnich lat, ani doby powojennej. Katowice stały się Stalinogrodem nie dlatego, że Stalin sobie tego życzył, ale dlatego, że nasi komuniści chcieli mu „wleźć bez wazeliny”. Kaiser Wilhelm był wielbicielem Fryderyka Wielkiego i bardzo chciał być z nim porównywany – stąd jego fascynacja fortami w Srebrnej Górze. Z kolei po wojnie światowej 1914-18 Niemcy „wstawały z kolan” i też im były potrzebne nawiązania do potęgi czasów fryderycjańskich. Nie wiem, kiedy pomysł, żeby z Budzówki zrobić główny ciek tej doliny został zrealizowany. Nie wiem też, czy wyprostowanie zakończenia tego cieku było celowe, czy spowodowane naturalnym przesunięciem po jakichś roztopach. Natomiast jestem pewna, że powodem była chęć „duchowego” powiązania tego ośrodka miejskiego z tradycją fryderycjańską i że był to pomysł jakiegoś lokalnego kacyka chcącego się podlizać „wyższym szarżom”. Myślę, że wyjaśnieniem tych kwestii mogła by się zająć jakaś instytucja (lub osoba) mająca dostęp do archiwalnych źródeł.

Nie wiem, czy nazwa rzeczki „Sadlna” była właściwa. Sądząc po tym, że ponoć najstarszą na tym terenie była osada handlowa Sadlno i że wieś gminna Sadlno była tak długo, dopóki jej nie włączono w granice miasta, nazwa ta była czymś wytłumaczona. Nie wiem też, co można dziś zrobić, żeby tę rzeczkę w jakiś sposób „przywrócić” i czy to w ogóle byłoby możliwe. Wiem tylko, że nie Budzówka jest ząbkowickim dopływem Nysy.