O właśnie – słucham radia i wreszcie słyszę to, co powinni słyszeć wszyscy. Przecież to, co wygadywał dziś pan Kołodziejczak, to są wierutne bzdury. Żaden minister ani prezydent nie doda ani grosza do cen płodów rolnych, gdyż nie od nich to zależy. Dlaczego dobrze się ma produkcja mleczarska, a owocowa i jarzynowa nie? Bo mleczarstwo ma swoje organizacje – spółki czy spółdzielnie – i pojedynczy rolnik nie sprzedaje swego mleka gigantom handlowym. A producenci owoców płaczą, że im pośrednicy płacą za mało. Ale do głowy im nie przyjdzie, żeby się zjednoczyć i negocjować ceny bez pośredników. Właśnie w radiu mówią o „grupach producentów rolnych” i tym podobnym pomysłach, które mogłyby spowodować poprawę opłacalności produkcji rolnej. Podobno „myślenie ma u nas kolosalną przyszłość”, tylko z teraźniejszością jest dużo gorzej.